Wyjazd na Suwalszczyznę w sierpniu 2015 był naszym pierwszym wspólnym wypadem. Nie myśleliśmy wtedy jeszcze o rowerach, planowaliśmy po prostu spędzić kilka dni nad Wigrami, wziąć udział w wyjeździe do Wilna i pobiec w Pogoni za Bobrem. Za przewodnik służył nam „Wigierski Park Narodowy – Praktyczny Przewodnik”.
19 sierpnia do Suwałk dotarliśmy pociągiem, dalej musieliśmy jechać PKS-em. Nocleg na cały wyjazd mieliśmy zaplanowany w jednym miejscu: Pensjonat nad Wigrami (http://www.nadwigrami.com/) w Starym Folwarku. Bardzo mili gospodarze, fajne, spokojne miejsce, widok na Wigry z balkonu – same plusy. Do tego było tam kilka rowerów do wypożyczenia.
Dzień pierwszy, czyli czwartek, podsumujemy krótko – braliśmy udział w jednodniowej zorganizowanej wycieczce do Trok i Wilna, w całkiem korzystnej cenie. Ogólnie miasto piękne, jest mnóstwo zabytków, pełno turystów, dobre jedzenie, więc zachęcamy do odwiedzenia go.




Kolejny dzień to wycieczka rowerowa wokół Wigier. Mieliśmy się trzymać zielonego szlaku (trasa: http://www.wigry.org.pl/rowerem/ziel_wokol_wigier_m.png), ale parę razy z niego odbiliśmy.

Najpierw ze Starego Folwarku przez Leszczewek pojechaliśmy do Suwałk. Wzdłuż drogi wojewódzkiej 653 jest wygodna ścieżka rowerowa, więc dotarliśmy bezpiecznie i bez problemu. W mieście posiedzieliśmy chwilę w centrum i rozejrzeliśmy się po rynku. Potem ruszyliśmy na południe, w kierunku sztucznego jeziora za SKSM, aż dotarliśmy do Sobolewa. Tam skręciliśmy na wschód i wjechaliśmy w lasy Wigierskiego Parku Narodowego. Nie zdecydowaliśmy się na dojazd do Cimochowizny, tylko po chwili skręciliśmy na południe, wbijając na zielony szlak. Przejechaliśmy przez Kładkę – dłuższy odcinek drewnianych kładek przez nieco podmokłe fragmenty lasów – robi wrażenie! Oczywiście nie obyło się bez przerw na zdjęcia. Pomijając kładkę nawierzchnia na tym odcinku była leśno-gruntowa. W okolicach Jeziora Muliczne drogi były mocno piaszczyste i ciężko się tam jechało. Gdzieniegdzie musieliśmy po prostu rowery prowadzić. Nad samym jeziorem zrobiliśmy sobie krótką przerwę.





Objechaliśmy półwysep Łasocha, mijając po drodze rodzinę łabędzi – ścieżka ta, choć wąska i kręta, jest warta polecenia, choćby i na pieszo (nie jest długa). Potem szlakiem podążyliśmy na zachód do Gawrycha-Rudy.
Południową część jeziora Wigry objechaliśmy dość dokładnie szlakiem, kilka razy robiąc postoje w punktach widokowych; szczególnie ładne widoki roztaczają się z punktu przy przystanku Powały.



Niestety nie udało nam się dojechać na wieżę widokową w Bryzglu, bo przeoczyliśmy zjazd ze szlaku. Natomiast odbiliśmy tam na chwilę na południe, by zrobić sobie zdjęcia ze znakiem kierunkowym na Ateny (do samych Aten nie chcieliśmy jechać, nieco za daleko). To był jeden z niewielu asfaltowych fragmentów trasy tego dnia.





Następnie ruszyliśmy na północny wschód, jadąc początkowo głównie polnymi drogami, wśród pagórków i jezior. Pogoda była taka, że całość składała się na niemal idylliczną wycieczkę. Zdarzyło się minąć konie, wypatrzeć z daleka żurawie czy przejechać obok stada krów. W lasy wróciliśmy za Zakątami. Pojawiło się kilka drobnych górek, ale nie były one przesadnie męczące. Mimo to co jakiś czas robiliśmy przerwy, często nad jeziorem, np. przy dzikiej plaży w Piaskach.




Po przejechaniu kilkunastu kilometrów wśród pól i pastwisk, dotarliśmy do półwyspu Wigry, gdzie planowaliśmy zwiedzić klasztor kamedulski. Niestety przyjechaliśmy zbyt późno i wszystko było już zamknięte. Mimo późnej pory ludzi trochę było, w tym też rowerzystów. I to mimo iż GreenVelo wtedy jeszcze nie było gotowe!



Po wypoczynku na dawnej przystani w Magdalenowie, kilometr od klasztoru, pojechaliśmy w kierunku Starego Folwarku, robiąc ostatnią przerwę tuż obok przystanku PKS, by podziwiać zachód słońca nad wzgórzami północnej części Wigierskiego PN, na tle których po pastwiskach leniwie wędrowały krowy. Naprawdę piękny widok.


Dojechaliśmy do noclegu z ponad 70km w nogach i mnóstwem pięknych zdjęć na karcie pamięci w aparacie.
Drugi dzień zaczęliśmy od mojego startu w Pogoni za Bobrem (dystans ok. 13km ścieżkami parku, ze startem i metą w Starym Folwarku, świetna impreza). Po biegu i krótkim wypoczynku wyruszyliśmy rowerami do Wigier. Zaszliśmy do klasztoru, odwiedziliśmy kilka eremów, weszliśmy na wieżę, skąd rozpościerał się piękny widok na jezioro i okolice.



Następnie ruszyliśmy na północ, w kierunku Tartaku. W planie mieliśmy głównie północną część parku, bogatą w małe jeziorka wytopiskowe – suchary. Niebieskim szlakiem przez Leszczew dojechaliśmy do Huty, tam odbiliśmy na południe. Na plaży nad Jeziorem Czarnym zrobiliśmy sobie długą, leniwą przerwę, gdzie korzystając z pogody wskoczyliśmy do wody. Potem ruszyliśmy na wycieczkę szlakiem edukacyjnym „Suchary”, przy każdym jeziorku robiąc przerwy i czytając uważnie tablice informacyjne. Ścieżka jest krótka, dość dobrze przygotowana, atrakcyjna, można spokojnie ruszyć tam nawet na pieszo, zostawiając rowery na plaży.




W Krzywem przejechaliśmy drogę wojewódzką i wjechaliśmy na niebieski szlak. Dojechaliśmy do Kładki, tam zrobiliśmy chwilowy wieczorny popas, a potem ruszyliśmy zielonym szlakiem na Cimochowiznę.


Częściowo powtarzaliśmy trasę porannego biegu, fajnie było ją przeżyć po raz drugi, ale jednak inaczej. Dawał nam się we znaki profil trasy, było kilka ciekawych podjazdów (zwłaszcza zaraz za Cimochowizną). W końcu, wzdłuż brzegu Wigier, pośród łąk, dotarliśmy do Starego Folwarku, dobijając do 32 kilometrów.
Wieczór spędziliśmy na balkonie, podziwiając panoramę Wigier i oglądając zdjęcia z wyjazdu. Następnego dnia, po porannym zwiedzeniu muzeum parkowego, wróciliśmy autobusem do Suwałk i pociągiem do domów.
Co możemy krótko powiedzieć o Wigierskim Parku Narodowym? Piękny teren, z ciekawą siecią ścieżek rowerowych. Nawierzchnia w większości gruntowo-leśna, ale zdarzają się fragmenty asfaltowe i kładkowe. Profil dość spokojny, ale nie zupełnie płaski, dzięki czemu widoczki gdzieniegdzie są przepiękne, no i w niektórych miejscach można się trochę zmęczyć. Południowa część parku, czyli wokół Wigier, jest ciekawsza, bogata w punkty widokowe, plaże i ciekawe atrakcje turystyczno-przyrodnicze (warto zwrócić też uwagę na Wigierską Kolejkę Wąskotorową – http://augustowska.pl/). W części północnej do zaliczenia jest na pewno ścieżka edukacyjna „Suchary”, i warto spędzić trochę czasu na plaży nad Jeziorem Czarnym. Dojazd do parku jest nieco utrudniony, bo pociągi jeżdżą tylko do Suwałk – więc albo trzeba jechać z własnym rowerem, albo dokładnie sprawdzić rozkład autobusów (ewentualnie zostaje dojazd samochodem). Oferta turystyczna jest bogata, zarówno pod względem noclegów, jak i restauracji i sklepów, jest też parę wypożyczalni rowerów. Od niedawna nad Wigrami przebiega też GreenVelo, więc to tym większy plus tego regionu (i nowy sposób dotarcia tam). Zatem generalnie – zdecydowanie polecamy!
Mapka szlaków całego parku:
https://www.wigry-info.pl/wp-content/uploads/2016/06/mapa_wigierski_park_narodowy_3.jpg